Comments

• ;) (*.via.wektormedia.pl) (2011-05-10 18:56:14)

  Ach ten oczojebny podpis...

   
• Piotr Synowiec (2011-05-10 18:57:34)

  Jaki oczojebny podpis?

   
• Filip Brzeziński (2011-05-10 19:29:59)

  @Piotr: Chyba autorowi, który nie potrafił się podpisać (strach?) chodziło o ten podpis, który "jebie po oczach":)). Fachowo nazywa się to "sygnatura". Mi absolutnie nie przeszkadza taka wielkość. Dopasowana jest do zdjęcia. A poza tym robiąc fotki na takim poziomie, nie ma się czego wstydzić i dobrze jest umieścić na nich swoje imię i nazwisko:)).

   
• Piotr Synowiec (2011-05-10 19:37:18)

  Też mi się wydaje, że moja sygnaturka jest w miarę przystępna, a pojawia się jako zabezpieczenie przed "pożyczaczami" zdjęć.

   
• Gustawek (2011-05-10 20:01:35)

  @Piotr: Ale zdajesz sobie z tego sprawę, że myślący złodziej po prostu wykadruje zdjęcie, tak by nie było sygnaturki.

   
• Piotr Synowiec (2011-05-10 20:09:44)

  Myślący złodziej zdjęć to rzadki przypadek. Swoje przekadrowane zdjęcie i tak rozpoznam, zresztą często przekadrowywanie tych fot tak aby nie było sygnaturki może skutkować ich zepsuciem poprzez ucięcie czegoś istotnego (akurat nie w tym przypadku).

   
• Filip Brzeziński (2011-05-10 20:12:00)

  @Gustawek: Wstawiajmy zatem sygnaturki gdzieś, gdzie trudno będzie się jej pozbyć. Proponuję w pionie od szyby lokomotywy w dół aż do zderzaków, albo najlepiej pod kątem 45 stopni na czole loka. Wówczas trudniej będzie w edytorze ją zlikwidować :P. Oczywiście żarty żartami, a prawda taka, że "dla chcącego nic trudnego". Gdzie byś nie wstawił sygnatury, da się ją jakoś "ominąć". Znam to z autopsji, bo kiedyś jeden "magik" umieścił kilka moich zdjęć na swojej galerii, zapominając jednocześnie spytać się mnie o zgodę. Po sygnaturkach nie było śladu, a zdjęcia nie były ani o piksel mniejsze.

   
• domino (2011-05-10 20:15:01)

  Proponuję aby zdelegalizować istniejący anachronizm zwany "prawem autorskim" i wtedy wyżej wymienione problemy nie będą istniały. Ech... już jestem cicho, tak tylko sobie marzę...

   
• Piotr Synowiec (2011-05-10 20:21:01)

  @domino: trochę Cię nie rozumiem? Znaczy chcesz żeby dopuszczalne były sytuacje w których np. Ty robisz hobbystycznie zdjęcia, publikujesz je gdzieś np. w sieci, a ktoś wykorzystuje te zdjęcia w jakiejś publikacji i robi na tym kasę?

   
• domino (*.internetdsl.tpnet.pl) (2011-05-10 20:57:28)

  @Piotr: Mnie by to nie przeszkadzało no bo jak ja te fotki robię hobbystycznie, tak? a nie dla zysku, wtedy mnie samo tworzenie fotek daje przyjemność a o ewentualnej kasie z nich nawet nie myślę. Wrzucam na galerię i mam satysfakcję albo i nie w zależności czy zdjęcie fajne czy średnio fajne czy mało fajne... Czyli jak ktoś jeszcze zrobi na tym kasę, to graty dla niego, niech zarabia na tym kasę skoro czuje taką wewnętrzną potrzebę. Czemu mam go za to ganić? We mnie nie ma gniewu za to, jestem przeciwny prawom autorskim a poza tym to prawo jest coraz mniej szanowane. Rozejrzyj się wokół. Dawniej aby ściągnąć film czy nawet mp3 trzeba się było naprodukować. Teraz to w zasadzie klikasz i masz... co chcesz... Obronisz swoje foty przed złodziejem? No pomyśl... Radość z focenia się liczy. A jak to pójdzie dalej w świat bez Twojej wiedzy to ... niebo nie spadnie nam na głowę, psy będą dalej szczekały, ptaki fruwały i planeta nadal będzie się kręciła. Mnie też kiedyś ktoś podpierniczył fotki ale olałem sprawę. Bo to po prostu nieważne.... Podpierniczył - niech ma! I niech mu ziemia lekką będzie.

   
• Piotr Synowiec (2011-05-10 21:17:10)

  No ja się z tobą nie zgadzam, czemu ktoś ma zarabiać na tym czego ja jestem autorem? Z jakiej niby racji? Poza tym sprzęt kosztuje, tak samo przy robieniu zdjęć jak np. przy robieniu muzyki, więc skoro ktoś ma zarabiać na zdjęciach które są mojego autorstwa, albo kraść muzykę, to może zacznijmy kraść aparaty, obiektywy, mikrofony, miksery? Zdjęcia robię dla przyjemności, ale nie zgodzę się na to by ktoś na nich zarabiał nie dzieląc się ze mną zyskiem.

   
• Filip Brzeziński (2011-05-10 21:20:27)

  @domino: Radość fotografowania to jedno, a kradzież czyjejś własności twórczej to zupełnie odrębna sprawa, nie mająca nic wspólnego z "bananem" na twarzy podczas wciskania spustu migawki aparatu.

   
• domino (*.internetdsl.tpnet.pl) (2011-05-11 09:28:43)

  @Piotr: Ja Cię rozumiem i nie zamierzam nic forsować, wiem, że nam jest kolektywnie wpajane od maleńkości, że prawo własności mamy szanować i uważać je za święte. Zaprezentowałem tylko pogląd hmmm... alternatywny. Po prostu uważam, że istnienie prawa własności stwarza cały szereg patologii których by nie było, gdyby prawo własności nie istniało. Niby wyraz złodziej ma wydźwięk pejoratywny. A jednak Janosika czy Robin Hooda lubimy oglądać - a to złodzieje. W więzieniach największy szacunek mają złodzieje. @Filip: Złodziej ma "banana" na mordce bo coś ukradł. To jest jego pasja i jednocześnie źródło satysfakcji - kraść. Ty masz banana jak wciskasz spust migawki a złodziej ma banana jak Ci zakosi fotkę. Kończę marudzenie. Miodzio fotka.

   

Send Your Comment	User functions
Your name: Your message: By sending this form you are accepting the rules of this website	Share It: